Starbucks

donald. · Wysłany: Pią 21:36, 28 Mar 2008 Temat postu:

- mogłaś oglądać sama. chociaż wiem, że to nie to samo co ze mną- stwierdził dumny, bo oglądanie razem sponcz boba było fajne ;3 i on ma bokserki ze sponcz bobem! xd zamówił kolejna kawę, bo mu zabrała ;c

odette. · Wysłany: Pią 21:41, 28 Mar 2008 Temat postu:

w tramwaju jest tłok w pociagu jest tłok! kibice na legie jadą! sorry odbija mi. ;3 - nie! nie mogłam, bo muszę z tobą oglądac. - wymruczała, upijając łyka kawy. powiedzmy,że oglądac bo odetta zawsze i tak sie darła, i donaldzik się darł. a ona ma piżamkę ze sponcz bobem.

donald. · Wysłany: Pią 21:42, 28 Mar 2008 Temat postu:

- dobra. w takim razie będziemy znów razem oglądać!- ucieszył się, bo też lubił z nią sponcz boba oglądać, a bardziej lubił jej piżamkę ;3

odette. · Wysłany: Pią 21:44, 28 Mar 2008 Temat postu:

- dobra! - ucieszyła sie, aż klasneła w łapki. - ej, ale masz te bokserki ze sponczem co? - wyszczerzyła się, zaglądając tak jak by, pod stół, dobra nie ważne każdy wie o co chodzi. ;3

donald. · Wysłany: Pią 21:46, 28 Mar 2008 Temat postu:

- no mam. to moje ulubione!- stwierdził przyglądając się jej. - a czemu pytasz?- wystraszył się, że mu je zabierze i już więcej nie odda. a nie chciał tego ;c

odette. · Wysłany: Pią 21:55, 28 Mar 2008 Temat postu:

ale odetta to nie eric, nienie. ;d pręędzej jak szarlotka, a szarlotka kradnie bokserki? - bo je lubie! - stwierdziła, drapiąc sie po kolanie. - idzmy do ciebie! - wymruczała, smyrając do małym palcem za uchem.

donald. · Wysłany: Pią 21:56, 28 Mar 2008 Temat postu:

jeszcze nigdy nie ukradła! ale może ukradnie ericowe, bo on ma ładneee ;3
- dobra, chodźmy!- zapłacił i pociągnął ja do wyjścia. i zacznę, bo nie pokoju xd.

blaise · Wysłany: Sob 16:30, 29 Mar 2008 Temat postu:

zastanawiał się nieco poirytowany czy kolejka, w której utknął dobre pięć minut temu porusza się do przodu. zwątpił.

rosemary. · Wysłany: Sob 16:33, 29 Mar 2008 Temat postu:

szła, moknąc, bo powiedzmy, że padało, i po brudnym chodniku, mokrym także, ciągnąc walizę swą fioletową. błysnęły jej neony głoszące, że mija właśnie starbucks. może potrzeba kofeiny, która w niej rosła od dawna już, a może też chęć ogrzania się sprawiły, że weszła do środka, kichnęła na progu, wyplątała się z szalika i stanęła w kolejce, mając tym samym przed nosem plecy jakiegoś młodziana.

blaise · Wysłany: Sob 16:42, 29 Mar 2008 Temat postu:

podsunął się do starszej kobiety stojącej przed nim, żeby uniknąć śladów flegmy na swojej kurtce w kratę. wolał nie patrzeć co za kloszard stanął za nim. dziwne tylko, że pachniał zielonymi dkny.

rosemary. · Wysłany: Sob 16:45, 29 Mar 2008 Temat postu:

dźgnęła osobnika stojącego przed nią w bok i zanim zdążył się odwrócić wspięła się na palce, przechylajac brodę przez jego ramię.
-przepraszam?-spytała jego profil. ludzie stojący w kolejce zasłaniali jej kasę. generalnie panował ścisk niekoniecznie przyjemny-czy ta kolejka jest bardzo długa?

blaise · Wysłany: Sob 16:48, 29 Mar 2008 Temat postu:

-niestety jest cholernie długa - odpowiedział, patrząc na nią kątem oka. zmieniła się, więc niestety jej nie rozpoznał.

rosemary. · Wysłany: Sob 16:54, 29 Mar 2008 Temat postu:

-to źle-pokiwała głową i cofnęła się ponownie na swoje miejsce, zastanawiając się, czy nie kojarzy skądś jego głosu. miał charakterystyczne 'r'.-przepraszam-ciągle przepraszała-jesteś francuzem?
tak, to coś w jej głosie istotnie było nadzieją. że w końcu znajdzie kogoś ze swego, jakże pięknego kraju tu, w owej przerażającej ją dziczy.

blaise · Wysłany: Sob 16:56, 29 Mar 2008 Temat postu:

-słucham? - odwrócił się i uśmiechnął nieznacznie. zaintrygowała go - tak, jestem. aż tak to widać? - podrapał się po karku i zastanowił chwilę - jacqueline?
nie wiedział, że zmieniła imię, ah wybaczcie mu droga publiczności.

rosemary. · Wysłany: Sob 16:58, 29 Mar 2008 Temat postu:

znała jego brwi, jego uśmiech też był jej dziwnie znajomy, ale musiały minąć przynajmniej dwa lata odkąd ich jakikolwiek, choć przecież i tak znikomy, kontakt się urwał i jej pamięć okazała się chyba zbyt krótka.-niiie, rosemary-odparła, zanim zorientowała się, że przecież mógł ją znać pod owym starym imieniem.
zonk.