Za Stodołą

sophie.

-masz?-uniosła obie brwi, a potem poprawiła swoje wielkie okulary i zsunęła kapelusik dziadka tak, że zakrył jej praktycznie połowę twarzy. podrapała się w kolano i patrzyła na niego, chociaż w zasadzie nie widziała nic.

adaś. · Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 219 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Rzucił jej małą torebeczkę z powiedzmy białym proszkiem na kolana.
- Więcej nie dostaniesz . - mruknął patrząc na nią zmrużonymi oczyma - Wisisz mi jeszcze z apoprzednią działkę. - powiedział drapiąc sie po nieogolonym policzku.

sophie.

złapała woreczek ów i spojrzała nań łapczywie, a potem wrzuciła do tylnej kieszeni spódnicy.
-bo to cholerstwo jest wyjatkowo słabe. oj, schodzisz na psy, adaś-pokręciła głową i leniwie rozłożyła się na miękkim materiale kurtki.

adaś. · Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 219 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Mruknął coś żeby się odpieprzyła i tak ma ostatnio ograniczone możliwości zważając, że dostawca próbuje go wykantować, a ojciec ograniczył mu fundusze po tym jak się zjawił w rodziinym domu pół żywy. Usiadł obok niej trącając ja swoim biodrem żeby sie posunęła.

sophie.

odparła na to, że wcale nie chciała go zdenerwować, a potem podrapała go w ramię.
-w porządku. poczekam. albo znajdę sobie nowego,hm,dostawcę-ziewnęła i wyciągnęła papierośnicę. poczęstowała go bez słowa, czy wziął, to nie wiem. przygryzła wargę patrząc na niego z uwagą.

adaś. · Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 219 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Wziął a jakze. Zapalił przyzgryzając delikatnie końcówke papierosa. Zignorował to czy znajdzie kogoś lepszego czy nie. Szczerze mówiąc miał wszystko gdzieś. Spojrzał kątem oka na nia i z czystej grzeczności zapytał co u niej.

sophie.

a ona, nawet nie przez grzeczność, tylko przez szczerość i impulsywność pewną powiedziała, że za nim tęskniła trochę i że się martwiła też, odrobinę, bo milczał przez pół roku prawie. i, że nie miała odwagi zadzwonić i dopiero głód ją do tego zmusił
i bała się, że ją teraz podepcze i sobie pójdzie.

adaś. · Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 219 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Zapytał czy ona naprawdę widzi w nim tylko jednego wielkiego skręta? Przygryzł wargę i powiedział, że w sumie też tęsknił, a nie odzywał się, bo był na odwyku w Kanadzie i że przeprasza, ale jakoś nie miał głowy do utrzymywania starych znajomości. Objął ja nawet ramieniem, ale tylko troszkę żeby nie było, że się do niej przystawia czy coś.

sophie.

no pewnie. uśmiechnęła się do jego przedramienia, było całkiem ciepłe, a przywykła, że ciało adasia jest zimne i niekoniecznie przyjemne. zaciągnęła się i wypuściła dym prosto przed siebie, patrząc przez moment jak stopniowo rozmywa się w powietrzu. było miłe słońce. założyła adasiowi kapelusz i patrzyła na niego, unosząc lekko głowę, bo siedział nieco wyżej.

adaś. · Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 219 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Uśmiechnął się łobuzersko jak to tylko on potrafi. Lubił ten kapelusz po dziadku. Opuścił go niżej na oczy i wsunął papierosa między wargi. Wygladał prawie jak ojciec chrzestny. Posmyrał ją po łopatce.

sophie.

-adaś?-wsunęła się nieco bardziej pod jego ramię, jednocześnie macając kieszonkę, czy na pewno nie zgubiła towaru. nie chciała wciągać przy nim, żeby nie wziął ja za jeszcze gorszą, jeszcze bardziej uzależnioną ćpunkę niż ją brał.

adaś. · Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 219 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Hm? - uniósł brew patrząc na nią z góry no bo wiadomo. Wyciągnął przed siebie dłoń i oglądał kod kreskowy na nadgarstku. Tatutaż. Szczerze mówiąc od wczoraj zastanawiał się skąd się wziął na jego nadgarstku. Zmarszczył nos.

sophie.

-ładne-przeciągnęła palcem po owym tatuażu, chociaż kojarzył jej sie w pewnym sensie z tymi numerkami z obozów koncentracyjnych. ale o ile chodziło adasiowi o anty systemową manifestację, to okej-masz kogoś?

adaś. · Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 219 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Ja? Coś Ty. Jak zawsze wolny i szczęsliwy. - uśmiechnął się. Jakoś nigdy żadna dziewczyna nie potrafiła usidlić go na dłużej. Był nieuchwytny. Albo zbyt zaćpany żeby się naprawdę zakochać. - A Ty? - zapytał bawiąc się jej włoami

sophie.

-dziewczynę?-to było głupie, ale aż zachichotała, takie niedorzeczne także.-niiiie, w zasadzie nie. wiesz, sztuka jedyną miłością i tak dalej.-uśmiechnęła się do niego niepewnie, co było dosyć dziwne biorąc pod uwagę jej ogólną śmiałość. a potem podniosła się lekko i zamierzyła, by go pocałować. i cofnęła w ostatniej chwili.
-cholera, przepraszam.
cholera!