Biblioteka

diana · Wysłany: Sob 22:29, 22 Mar 2008 Temat postu:

-w pokoju tego dupka, ferro - ugryzla go w kark.

edward · Wysłany: Sob 22:36, 22 Mar 2008 Temat postu:

- Chyba wiem o którym mówisz. - odpowiedział, bo samiec alfa podpadł mu wielokrotnie. Objął ją w talii.

diana · Wysłany: Sob 22:41, 22 Mar 2008 Temat postu:

-idziemy? - zapytala, smyrajac go za uszkiem

edward · Wysłany: Sob 22:44, 22 Mar 2008 Temat postu:

- Przypominam, ci że jestem nauczycielem. - uśmiechnął się kładąc dłoń na jej udzie. Jakoś nie miał ochoty na spotkanie z bandą napalonych uczennic. Chociaż z drugiej strony dawno się nie upił.

diana · Wysłany: Sob 22:54, 22 Mar 2008 Temat postu:

-to zostanmy - przeczesala jego jasne wlosy palcami.

edward · Wysłany: Sob 22:57, 22 Mar 2008 Temat postu:

- Będzie miło jak tu zostaniemy. - odpowiedział patząc jej prosto w oczy. Taka sztuczka.

diana · Wysłany: Pon 17:41, 24 Mar 2008 Temat postu:

-niewatpliwie - puscila mu oczko, zsunela sie z edkowych kolan i odeszla z ta no gracja, cnie

carmen · Wysłany: Nie 13:49, 30 Mar 2008 Temat postu:

Profesor karmen siedziała w kącie sprawdzając wypracowania swoich uczniów. Rzecz jasna po hiszpańsku.

rosemary. · Wysłany: Nie 13:51, 30 Mar 2008 Temat postu:

zmarszczyła brwi i wyciągnęła, angażując w to wszystkie swe zasoby siły, jakieś potężne tomiszcze mówiące o romantyźmie [roman tyź mnie dziecko zrobił, sori xd.=.=] i niemal ciągnąc je po ziemi, dowlokła się do stołu, przy którym następnie zasiadła.

william. · Wysłany: Nie 13:55, 30 Mar 2008 Temat postu:

siedział, przy tym samych stole, do którego dowlokła się rołzmery, i czytał, a w zasadzie tu szukał czegoś o fotosyntezie liści, w jakiejś ogromnej biologicznej ksiązce.

rosemary. · Wysłany: Nie 14:01, 30 Mar 2008 Temat postu:

wyciągnęła z torby kolorowy notatnik i kilka długopisów w kolorach tęczy, a potem zaczęła, radośnie przeglądając książkę, triumfując, że udało się jej dowlec ją do stołu, robić notatki. rozejrzała się, chłonąc przyjemną, biblioteczną ciszę i natrafiła wzrokiem na łiljego, by, znalazłwszy w nim idealnego modela, zacząć leniwie szkicować jego portret na okładce notatnika.

william. · Wysłany: Nie 14:04, 30 Mar 2008 Temat postu:

na nosie łili miał ogromne okulaty, w czerwonych oprawkach. klnoł, pod nosem bo w zasadzie to nie mógł nic znaleśc co go bardzo denerwowało i erergicznie przewracał kartki, co chwila zarkacjąc na kolorowe długopisy rołz , od tego gapienia się i przewracania kartek pominoł stronę z liściami.

rosemary. · Wysłany: Nie 14:09, 30 Mar 2008 Temat postu:

pominoł,oł!
szkicowała teraz zawzięcie już bardzo i podobały jej się całkiem rezultaty, ale potem doszła do wniosku, że to niegrzeczne, tak go wykorzystywać.
-chcesz zobaczyć?

william. · Wysłany: Nie 14:13, 30 Mar 2008 Temat postu:

bacznie, przyglądał się stronie z numerem 8947939 bo na niej odnalzał właśnie, fotosyntezę liścia, zastanawiał się nawet czy by sobie nie wyrwac, tej strony i uciec stąd bo, przytłaczała go obecnośc tylu osób. spojrzał na rozł, i zabrał jej kolorowy notatnik. - ejże, że niby co to ma byc? - zmarszczył nos, aż mu się okulary zzsuneły, a potem dodał że nawet ładne, tylko dlaczego akurat on tam jest.

rosemary. · Wysłany: Nie 14:16, 30 Mar 2008 Temat postu:

odparła mu, że pasował, a potem spytała jeszcze, czy może mu zrobić pisakiem fioletowe włosy, bo byłoby mu dobrze, poza tym pasuje do bibliotecznej zieleni tonącej w mroku. zmarszczyła brwi i gryzła flamaster długo i intensywnie, przyglądając się rysunkowi, a potem wróciła do notatek, analizując podejście do życia cechujące romantyków, od czasu do czasu zerkając też na ładne ręce łila.