Aula

nico. · Dołączył: 11 Mar 2008 Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

niko siedziała na podeście w auli, w cholernym mundurku i ambitnie pisała esej na temat poezji późnego baroku, xd.

eddie

ediego złapano na paleniu w toalecie i zła pani pedagog kazała mu zamiatać po lekcjach aulę. więc niemalże przyleciał na miotle, ale niezbyt się palił do sprzątania. tymbardziej jeżeli ktoś miałby go oglądać!

nico. · Dołączył: 11 Mar 2008 Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

no co ty, pot jest taaaaki męęęski. xd
niko podniosła głową, bo edi rzeczywiście praktycznie przyleciał na miotle i trzymał ją między nogami. spojrzała na niego, całkiem możliwe, że zmierzyła go wzrokiem i uniosła brew. pewnie skądś go znała albo i nie, jak wolisz.

eddie

to puścił szybko miotłę, bo zorientowął się, że może to wyglądać nieco głupio. zwłaszcza, że nie był harrym potterem.
-cześć. co tu robisz? nie powinnaś być na kółku...eee...ekologicznym? -zapytał, podchodząc do podestu, na którym siedziała. miotła nadal leżała w miejscu, wktórym upadła, bo wcale nie chciał występować przed nico w roli sprzątaczki.

nico. · Dołączył: 11 Mar 2008 Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- nie, powinnam być na kółku plastycznym i właśnie w tym momencie kleić papę smarfa z plasteliny. dla ciebie, rzecz jasna. - zakpiła, patrząc na zegarek, a następnie nieco zbyt słodko uśmiechąc się do nie-harrego pottera. - zgubiłeś miotłę. - kiwnęła głowę w stronę ów przedmiotu. - edi.

eddie

-to nie moja miotła. kaz...to znaczy...poproszono mnie, żebym ją tu przyniósł. -podrapał się łokciu i zastanawiał, po co ktoś miałby zlecać mu dostarczenie miotły do pustej auli. nigdy nie był dobry w wymyslaniu wymówek.

nico. · Dołączył: 11 Mar 2008 Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- dziekan chce sobie polatać, rozumiem. - uśmiechnęła się, już całkiem naturalnie i oblizała swoje wargi. odruch bezwarunkowy. pomachała nogami. - co u ciebie? - nie wiem jak, ale dosięgnęła i zmierzwiła jego czuprynkę.

eddie

dosięgnęła, bo stał całkiem blisko, przynajmniej na tyle blisko, żeby mieć dobry widok na jej kolana.
- u mnie wszystko po staremu, z tym, że nie wiem czy to dobrze, czy to źle. w każdym razie odkąd ostatni raz się widzieliśmy nie wyleciałem ze szkoły, nikogo nie zabiłem, nikogo nie zapłodniłem, ani nie spadłem ze schodów. więc nie jest najgorzej.

nico. · Dołączył: 11 Mar 2008 Posty: 408 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- obojczyki masz w całości? - zapytała, bo niko miała fetysz obojczyków, bywa. - nie nadawałbyś się na ojca. - dodała, wpatrując się w niego. - ani na płatnego zabójcę.

susanne

leżała na podeście robiącym za scenę i patrzyła w sufit.

thomas

przylazł, usiadł na końcu ustawiając pod nogami trzy kubki kawy i nic nie widział. bo się nie ruszało, da?

susanne

leżało i kontemplowało żółtą plamę na suficie, konkretnie.

thomas

śmignął mu przed okiem jej paznokieć! toteż wstał, dzierżąc kubki dwa i podszedł cicho, cichutko.

susanne

usłyszała szmery i gwałtownie usiadła, mrużąc oczy i rozglądając się po auli.
-jest tuu ktoś? - zapytała nieco trochę wystraszona i objęła nogi ramionami. bo to mógł być zanon dozorca! a każdy wiedział, że to seksoholik ;c

thomas

-susą?-zamrugał, bo było ciemno i nie widział nic, biedny. postawił kubek na scenie!-na kogo czekasz?-oczy mrużył.